
Wyprzedzał na oślep, wjechał na chodnik z pieszymi. 21-latek nie poczuwa się do winy
Pod koniec kwietnia, na drodze między miejscowościami Długa Wieś a Przysieczyn (gm. Wągrowiec), doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Kierujący Oplem Corsą młody mężczyzna, wyprzedzając inny pojazd, zmusił jadącego z naprzeciwka kierowcę do nagłego hamowania. Aby uniknąć zderzenia, auto musiało zjechać na pobocze i chodnik, po którym w tym czasie poruszali się piesi.
Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia, jakby nic się nie stało. W toku postępowania 21-latek nie przyznał się do winy, mimo jednoznacznych relacji świadków i ustaleń policji.
Funkcjonariusze z wągrowieckiego Zespołu Wykroczeń, oceniając sytuację jako rażące naruszenie przepisów, skierowali sprawę do Sądu Rejonowego w Wągrowcu. Wnioskują o ukaranie kierowcy grzywną w wysokości 3 tysięcy złotych, przyznanie 10 punktów karnych oraz zatrzymanie prawa jazdy na 12 miesięcy.
O dalszych losach 21-latka zdecyduje teraz sąd.
Niebezpieczne manewry wyprzedzania to jedna z najczęstszych przyczyn groźnych sytuacji na drogach. Kierowcy, którzy decydują się na wyprzedzanie „na trzeciego”, z nadmierną prędkością lub w miejscach niedozwolonych, często ignorują realne zagrożenie, jakie stwarzają – nie tylko dla siebie, ale także dla innych uczestników ruchu. Zmuszanie nadjeżdżających pojazdów do gwałtownego hamowania, uciekanie na pobocze czy wjeżdżanie na chodniki, gdzie mogą znajdować się piesi, może zakończyć się tragedią. Takie nieodpowiedzialne zachowania prowadzą do wypadków, które w skrajnych przypadkach kończą się śmiercią lub trwałym kalectwem. Kierowcy muszą pamiętać, że wyprzedzanie to jeden z najbardziej ryzykownych manewrów – wymaga oceny odległości, prędkości i możliwości bezpiecznego powrotu na pas. Brak wyobraźni i brawura mogą w jednej chwili zmienić drogę w miejsce dramatu.