Szczeniak podrapał turystkę z Wielkiej Brytanii na wakacjach w Maroku. Zakaził ją wścieklizną i zmarła
Kto by pomyślał, że tak błahe zdarzenie może zakończyć się tak tragicznie? Tak było w przypadku Yvonne Ford, mieszkanki Barnsley w hrabstwie South Yorkshire, która zmarła na wściekliznę po pozornie niegroźnym kontakcie z bezpańskim psem podczas wakacji w Maroku - pisze "The Guardian". Jak poinformowała brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA), kobieta została zakażona, gdy w Maroku lekko zadrapał ją szczeniak. Po powrocie do Wielkiej Brytanii, przez długi czas nie podejrzewała, że wydarzyło się coś poważnego. Objawy pojawiły się dopiero po kilku tygodniach – początkowo przypominały grypę, później doszły do tego problemy z poruszaniem się, mową, połykaniem i snem. Niedługo potem Yvonne zmarła.
"Proszę, traktujcie poważnie każde pogryzienie czy zadrapanie przez zwierzę. Szczepcie swoje zwierzęta"
Jej córka, Robyn Thomson, w emocjonalnym wpisie na Facebooku apelowała: „Nie sądziliśmy, że coś takiego może spotkać kogoś nam bliskiego. Proszę, traktujcie poważnie każde pogryzienie czy zadrapanie przez zwierzę. Szczepcie swoje zwierzęta i edukujcie innych.” Choć w Wielkiej Brytanii choroba ta została skutecznie wyeliminowana – ostatni przypadek zakażenia od zwierzęcia innego niż nietoperz zanotowano tam w 1902 roku – nie oznacza to, że problem zniknął globalnie. W wielu krajach, w tym w Maroku, wścieklizna nadal szerzy się wśród bezpańskich psów. A kontakt z ich śliną – poprzez ugryzienie, zadrapanie czy nawet polizanie otwartej rany – może zakończyć się tragicznie. Wirus wścieklizny atakuje układ nerwowy. Po pojawieniu się objawów choroby – takich jak lęk, halucynacje, nadmierne ślinienie, a nawet paraliż – szanse na przeżycie są praktycznie zerowe. Jedyną skuteczną metodą ochrony jest natychmiastowa reakcja po kontakcie: dokładne umycie rany wodą z mydłem i szybka pomoc medyczna, obejmująca szczepienie.
