Budka Suflera o Cugowskim, pieniądzach i... końcu kariery?! "Może już wystarczy"

2025-06-21 4:25

Aż trudno uwierzyć, że mija już 50 lat, od kiedy Budka Suflera podbija polską scenę. Dokładnie w 1975 r. zespół odebrał na scenie w Opolu nagrodę za przebój "Cień wielkiej góry". Kolejne lata przyniosły pasma sukcesów i... skandali. W rozmowie z "Super Expressem" muzycy zespołu Budka Suflera wspominają dawne czasy, imprezy i oceniają polską branżę muzyczną. Co nowy wokalista sądzi o porównaniach do Krzysztofa Cugowskiego?

Po zaledwie dwóch latach działalności Krzysztof Cugowski zaczął spierać się z kolegami z Budki Suflera, a Romuald Lipko wyrzucił go z kapeli. Kolejnymi wokalistami byli Romuald Czystaw i Felicjan Andrzejczak. Zespół współpracował też z Anną Jantar, Izabelą Trojanowską i Urszulą.

Po latach Krzysztof Cugowski pogodził się z kolegami z zespołu Budka Suflera. Ich drogi ostatecznie rozeszły się w 2014 roku. Gdy po jakimś czasie zespół reaktywował się, by grać z nowym wokalistką - Robertem Żarczyńskim - Cugowski nie był zadowolony. Skrytykował dawnych przyjaciół. - Zespół ma ochroniony i znak, i nazwę w urzędzie patentowym. (...) Zespół przestał istnieć cztery i pół roku temu. I tyle - powiedział wtedy "Super Expressowi".

NIE PRZEGAP: Wojna o Budkę Suflera. Cugowski wkurzył się na serio. "Proszę dzwonić do mnie w..."

Budka Suflera: Będziemy grać, póki nas chcą

A jednak... Budka Suflera gra dalej. Z muzykami kultowego zespołu spotkaliśmy się za kulisami tegorocznego festiwalu w Opolu. 

"Super Express": - Da się w ogóle zliczyć, ile razy już tu wystąpiliście?

Tomasz Zeliszewski: - Wiele, wiele razy. Po raz pierwszy zagraliśmy w Opolu w 75 roku. Dostaliśmy nagrodę dziennikarzy za piosenkę "Cień wielkiej góry". Pana jeszcze na świecie nie było (śmiech). 

- Muszę zapytać o słynne, rockandrollowe imprezy za kulisami. Jak one wyglądały?

Mieczysław Jurecki: - Kiedyś artyści ze sobą nie rywalizowali. Wszyscy dostawali tak zwane "stawki". Graliśmy nasze piosenki na stadionach, po czym w piwnicy z węglem dla pięciu osób jakiś koleżka grał i dostawał tyle samo pieniędzy. Bo tak się należało. Wszyscy byliśmy równi. W związku z czym wszyscy artyści siadali po festiwalu w dawnym hotelu Opole. Do rana były opowieści, balangi. Bardzo sympatycznie było. Niektórych potem głowa bolała (śmiech). 

- A dziś, kiedy przyjeżdżacie na festiwal i widzicie, jak zmieniają się artyści, obok których występujecie, to co sobie sądzicie? Jak oceniacie dzisiejszą branżę?

MJ: - Na razie jeszcze Andrzej Rybiński śpiewa. Wojtuś Gąsowski też. Więc my czujemy się bardzo młodzi. Ale zobaczymy, co będzie dalej (śmiech). 

TZ: - Myślimy, że świat się po prostu zmienia. Bo on się zmienia. Czy nam się to podoba, czy nie. Trzeba się tym cieszyć, bo my jesteśmy trochę smutnym narodem. Nie ma powodu, żeby się smucić. Trzeba się uśmiechnąć i grać swoje. 

- Telewizja Polska podpisała z miastem kontrakt na kolejne 10 lat festiwalu. Zatem widzimy się tu za 10 lat?

TZ: - Oby! Życzę tego i młodym artystom, i równolatkom. I tym starszym. 

MJ: - Chcemy dawać ludziom radość. Na wszystkich naszych koncertach publiczność jest zachwycona. A jak nie będzie, to może trzeba będzie pomyśleć o tym, że już może wystarczy tego grania. Ale na razie to się jeszcze nie zdarzyło. 

- No właśnie, słyszałem, że sezon koncertowy zapowiada się bardzo dobrze.

TZ: - Dla nas sezon koncertowy trwa cały rok. Latem są koncerty plenerowe, o które oczywiście trudno zimą, ale są hale i inne obiekty zamknięte. Muzykę prezentuje się każdego dnia. Wie pan, myśmy mieli lata w swojej karierze, że jako Budka Suflera graliśmy 400 koncertów rocznie.

- Czyli ile dziennie?

TZ: - Myśmy protestowali przy trzech koncertach dziennie.

MJ: - Ale regularnie graliśmy po trzy.

- Który członek zespołu wtedy najprędzej wysiada ze zmęczenia?

MJ: - Wokalista. Jeśli pali papierosy. Ale Robert nie pali. 

- Panie Robercie, czy dla pana, jako nowego wokalisty, porównania do poprzednich, takich ikon muzyki jak Krzysztof Cugowski, są trudne?

Robert Żarczyński: - Nie czuję ich, nie zmierzam się z tym. Czasem widzę coś w mediach społecznościowych. Ale nie przywiązuje do tego zbytniej wagi, bo pewnie gdybym to robił, to byłoby mi bardzo ciężko pojawiać się z kolegami dalej. Wychodzę i robię to po swojemu. Każdy ma swoją krew, swój charakter i geny. Tego się nie wydłubie i koniec. Nie będziemy się porównywać. 

- W waszych oczach cały czas widzę radość. Nadal macie ogrom energii! 

RŻ: - Pytał pan o różnicę pokoleń. Jakby ktoś zapytał, kto wyszedł ostatni po spotkaniu inauguracyjnym festiwalu to właśnie my. Młodzież pojechała, a Mieczysław Jurecki wyłączył światło tej imprezy.

MJ: - Bo wiedziałem, gdzie jest wyłącznik (śmiech).

Rozmawiał Adrian Nychnerewicz 

Super Express Google News
Budka Suflera zapowiada: Będziemy grać, póki nas chcą
Sonda
Słuchasz Budki Suflera?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki