„Szczyt prymitywizmu”. Sąsiad zniszczył auto rodziców chorego dziecka. Dramat młodej rodziny z Warszawy

2025-06-21 5:08

„Szczyt prymitywizmu, którego jeszcze nie widzieliśmy” – tak Stop Cham Warszawa określiło dramatyczne położenie rodziców 5-letniej Debory, ciężko chorej na zespół Retta. Ich pojazd, stojący legalnie na miejscu dla niepełnosprawnych, został zniszczony przez sąsiada, który wcześniej bezprawnie korzystał z tego miejsca.

Super Express Google News

Auto rodziców chorego dziecka zniszczone przez sąsiada. „Dla troskliwego strażnika” – napisał na masce

Debora ma zaledwie 5 lat, a już musi zmagać się z nieuleczalną chorobą – zespołem Retta, genetycznym i neurologicznym schorzeniem, które znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie. Jej rodzice, Bogusia i Wojciech Dzedzej, mieszkają przy ul. Paca w Warszawie. Jak każde dziecko wymagające szczególnej opieki, Debora ma prawo do wygodnego i bezpiecznego transportu. Dlatego jej rodzice posiadają kartę parkingową, umożliwiającą parkowanie na miejscach przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnościami.

Niestety, rzeczywistość nie przypomina przepisów. – Ta koperta, z której korzystamy, jest bardzo często zajęta. Najczęściej chyba konkurujemy z jednym panem – z tego co wiem, on mieszka w ciągu bloków, które są bliżej. Te miejsca są potrzebne i są wykorzystywane. A jeśli stoją puste, to najczęściej są po prostu zastawione przez inne samochody parkujące przy ulicy – mówi Bogusia Dzedzej w rozmowie z reporterem „Super Expressem”.

Sytuacja nabrała kompletnie innych kolorów w niedzielę (15 czerwca). Gdy rodzina wracała do domu, zauważyli, że ich prawidłowo zaparkowany samochód – z widoczną kartą parkingową – został celowo uszkodzony. – Auto miało obcięte wentyle we wszystkich oponach, a na karoserii był napisany mazakiem: „od kochających sąsiadów dla troskliwego strażnika” – relacjonują rodzice Debory.

Zniszczenie auta było najprawdopodobniej odwetem. Rodzice dziewczynki kilkukrotnie zgłaszali przypadki nielegalnego parkowania w podobnych miejscach lub zastawiania takich miejsc. Sprawa została zgłoszona na policję. − Postępowanie w sprawie trwa. Zgłoszenie wpłynęło do nas w niedzielę wieczorem. Sprawa została zarejestrowana jako wykroczenie w związku z wysokością wycenionej szkody − powiedziała „Super Expressowi” podinsp. Joanna Węgrzyniak z praskiej policji.

Rodzice Debory podkreślają, że nie mają złośliwych intencji. Ich celem jest jedynie zapewnienie bezpiecznego dostępu do miejsca parkingowego dla chorego dziecka. – Nie chcemy prowadzić wojny, tylko chcemy z niego po prostu korzystać – wyjaśniają.

Zdewastowanie samochodu było ciosem, nie tylko finansowym, ale i emocjonalnym. – Zdarzyły się sytuacje, że zgłaszaliśmy samochody, które ewidentnie naruszały kopertę albo blokowały do niej dostęp. Nie robimy tego złośliwie. Chodzi nam o to, by można było z niej normalnie korzystać. A potem, pewnego dnia, wracamy do naszego samochodu i okazuje się, że ma uszkodzone wentyle – relacjonują z goryczą.

Rodzina czuje się pozostawiona sama sobie – bez realnego wsparcia służb. – Na tej ulicy straż miejska ignoruje wszystkie zgłoszenia – mówi mama Debory. – Mamy też wrażenie, że kontrole straży są zbyt rzadkie i często pozorowane − dodaje.

W sprawie kontroli nieprawidłowo zaparkowanych samochodów w okolicach ul. Paca wysłaliśmy pytania do stołecznej straży miejskiej. Do godziny publikacji materiału, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Sonda
Czy dostałeś kiedyś blokadę na koło za złe parkowanie?
Siła Kobiet
Świat zwalił się na głowę. O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI dziecka. SIŁA KOBIET

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki